on the freaky side of town don’t let me wander too far

2009-04-07 – 03:24

Argentynę żegnam w Puerto Iguazu, dokąd przyjechałem obejrzeć olbrzymie wodospady. Żegnam w basenie wśród palm po zapadnięciu zmierzchu, patrząc w gwiazdy, gdy z głośników leci Manu Chao. Żegnam piwem na ławce z lokalnym żulem, z którym nawet jakoś tam się potrafiłem dogadać po hiszpańsku (tak to jest jak się ma wspólne zainteresowania). Żegnam Cerveza Quilmes, i Bife de Chorizo, i inne wynalazki typu Choripan, i ulubione Empanadas con Carne.

Przede mną Brazylia. Jutro przekroczę granicę, żeby zobaczyć rzeczone wodospady “z drugiej strony”, a pojutrze jadę pod Sao Paulo w odwiedziny do Rafaela. Jak zawsze mam dreszczyk emocji przy odwiedzaniu kraju, w którym mnie jeszcze nie było. Inny język, ludzie, zwyczaje. I znowu będę musiał rozgryzać co jest co, kto z kim, co z czym, i co i jak.

  1. One Response to “on the freaky side of town don’t let me wander too far”

  2. Powodzenia!! Portugalski jest dosyc zblizony do hiszpanskiego, ale oni wola jak sie do nich mowi po angielsku (wkurzaja sie ze caly swiat sie uczy hiszpanskiego a nie ich jezyka i troche sie obrazaja). W razie czego “uma cerveja”(czyt. serwerza) powinna wszystko zalatwic :)
    pozdrowienia z wiosennej wawy

    By Aninha on Apr 7, 2009

Post a Comment