dobrze że spotkałem tylu ich wyjątkowych zwykłych tak jak ja i opowiedzieli mi że bez marzeń pragnień tych życie wtedy traci sens

2010-04-04 – 20:05

pique a lo macho

Jak ja się mam czuć? Zadeklarowany antyspołeczniak. Zbuntowany przeciwko wszystkim i wszystkiemu. Pesymista.

W urodziny chcę się tylko schować gdzieś i przeczekać. Taki lifestyle. Asocjalny typ w obcym kraju. Prawie bez znajomych.

Ale jak zwykle ludzie z którymi skrzyżowały mi się ścieżki spuszczają mi bombę w telefonie i internecie. Do dziś boję się posprzątać wiadomości na mailu. Taki ładunek emocjonalny. Ja wymiękam.

cumpleaños felices. gabicha y szymon

A ona, ona, ona… nawet świeczki na markecie mi znalazła. I wbijała w każdy posiłek, który tego dnia spożywałem. Nawet w kawę z lodami i bitą śmietaną chciała mi świeczkę wbić. I zawsze do tego buziak. Ehhhh. I co ja mam do powiedzenia w takiej sytuacji? Przeciwko czemu mam się buntować? Za dużo emocji, za dużo emocji…

Pojechaliśmy razem do Cochabamby. Było miło, ciepło, smacznie i przyjemnie. Znaleźć jakiś pusty hostel z patio, oknem, pokojem z dużym łóżkiem, łazienką i telewizorem, gdzieś gdzie świeci słońce i jest ciepło. To takie proste.

A na zdjęciach powyżej Pique a lo macho w roli tortu urodzinowego. Czyli posiekane wołowina, paróweczki, papryczka, a wszystko na frytkach zalane sosem – chyba moja ulubiona boliwijska potrawa.

cumpleaños felices. gabicha y szymon

PS. A pokłóciliśmy się dopiero w La Paz. Ale ciiii… ciiii…. już dobrze.