jestem stąd, wpadnij, cyknij se zdjęcie, tu codzień masz tematy do “pod napięciem”

2010-08-12 – 21:49

W przeprowadzce pomagali nam czynnie Bartek i Marta (i jej złamana noga), brat z kolegą i babcia z koleżanką. Przeniesienie moich rzeczy to 3 kursy na piechotę do mieszkanka. Przewiezienie rzeczy Gabichy, naszych przepraszam, to 4 kursy pick-upem z którego się wysypywało. Babcia z koleżanką poświęciła mieszkanko, choć mamy spore wątpliwości, czy w czasie ceremoni nas nie ochajtała.

I tak wyprowadziłem się z 17stego piętra z widokiem za milion dolarów, na drugie piętro bez widoku. Za to z widokami na przyszłość.