hostel life
2009-04-06 – 03:14[Cordoba, Argentina]
Było bardzo imprezowo. Urodziny wypaliły. Naładowałem imprezowe bateryjki.
Jestem w Iguazu, a za 3 dni ruszam do Sao Paulo (a właściwie do Socoraby pod SP), żeby odwiedzić Rafaela.
if you don't know where you're going any road will take you there
[Cordoba, Argentina]
Było bardzo imprezowo. Urodziny wypaliły. Naładowałem imprezowe bateryjki.
Jestem w Iguazu, a za 3 dni ruszam do Sao Paulo (a właściwie do Socoraby pod SP), żeby odwiedzić Rafaela.
[Bariloche, Argentina]
[Cordoba, Argentina]
Thanks for your wishes everybody! Always great to hear from you! Please drink a beer for me and I will drink a beer for you!
Czy celebruję? Nieszczególnie. Bo właściwie to mam urodziny od 9 miesięcy. Prawie wszystkie dni są “moje”, zazwyczaj robię tylko to na co mam ochotę. Rok temu na urodziny w prezencie od Tomskiego zażyczyłem sobie kopa w tyłek, żebym przestał już gadać o podróży, tylko po prostu to zrobił. No i zrobiłem, i była to chyba najlepsza decyzja jaką podjąłem, najlepszy prezent jaki mogłem sobie zrobić. Rok wolnego. I choć nie zawsze świeci słońce, to jednak nie chciałbym teraz być nigdzie indziej ani robić coś innego.
A tymczasem jestem w Cordobie, drugim co do wielkości mieście w Argentynie (3,2 mln mieszkańców). Nieszczególnie pociągają mnie duże miasta, przyjechałem tu trochę z braku pomysłu, bo W jechała do Buenos Aires, a ja nie chciałem zostać sam w Bariloche, więc “bezpiecznie” pojechać do Cordoby, która jest w połowie drogi do wszystkiego. No i klops, nie wiem gdzie dalej. Nienawidzę planować, no ale się zebrałem i wbijam w google-mapę pinezki z miejscami, które chcę odwiedzić. Poza tym laba, obrabianie zdjęć, całe dnie przed komputerem na kanapie w hostelu, internet, facebook. Ale w końcu się wezmę i ruszę. Czas zmienić kraj… Brazylia? Peru? Boliwia?
[Torres del Paine, Chile]
Day 4
[Torres del Paine, Chile]
Day 2