un polaco de PAZ

2011-08-05 – 00:57


foto de Cecilia Serrano Sequera

Wróciłem z Buenos Aires, to tylko 50h, dwie noce w autobusie. Ludzie z warsztatów kiwali głową. A dla mnie to nie jest żaden wyczyn, tak się tu podróżuje, jak się nie ma kasy na samolot. Kiedyś dłużyło mi się 5h w pociągu z Gdyni do Warszawy, eh zmienia się postrzeganie. Problem w tym, że przeziębiłem się w czasie tych cholernie zimnych nocy w autobusie, bo nie wziąłem śpiwora, a kilka warstw ciuchów nie wystarczyło.

Same warsztaty bardzo fajne, byli ludzie z różnych części świata, choć dominowali latynosi. Polecam – w przyszłym roku będą w Wietnamie. Celem jest nauczenie sztuki fotoreportażu. Dla mnie otwierające oczy doświadczenie, bo moje foto to przecie pocztówki bez historii. Choć nie wiem, czy się do tego nadaję (wkrętkę trzeba mieć w temat). Ale atmosfera twórcza była, a prezentacja końcowa była naprawdę fajna, każdy pokazał 10 zdjęć, więc zobaczyliśmy około 100 różnych historii z BsAs i okolic. Ja sfociłem na prędce 2 tematy, choć miałem ze sobą tylko mojego Canona G11 z porysowanym obiektywem, więc jakościowo fotki nie dawały rady, może kiedyś pokażę.

Wróciłem z silnym postanowieniem spłacenia długów i poszedłem do roboty. Ugadałem się na 4 dni w tygodniu. Więc muszę co rano wstawać o 6:30, wanna, śniadanko, a potem szukanie transportu, bo praca jest w innej części miasta. Oczywiście pierwszego dnia pracy dół, ale kolejne dni lepiej. Dobrze czasem zmienić tryb życia, wstawać o innej porze, wśród porannych śpiochów przejechać się do innej części miasta, zjeżdżając serpentynami La Paz z Manhattanu do Zona Sur zobaczyć pierwsze promienie słońca oświetlające świętą górę Illimani (6,438 m n.p.m.). Dobrze, że jest praca, że mogę utrzymać się nawet w tej części świata i żyć na przyzwoitym poziomie. Muszę odpędzać od siebie myśli, że gdzie indziej byłoby inaczej i koncentrować się na tym tutaj. Fuksa mam w życiu, że tak mogę, więc trzeba korzystać.

Blog zaniedbany, zdjęcia czasem robię, ale nie obrabiam, nie wrzucam, nie mam czasu, nie chce mi się, jak masz jakąś sprawę do mnie, to wpadnij osobiście.