2012-10-27 – 16:35
[youtube width=”900″ height=”550″]https://www.youtube.com/watch?v=PChsjYXBfzo[/youtube]
Bałem się, że mi pęknie serce, że będę chciał zostać. Serce pękło, ale nie było aż tak strasznie jak myślałem. Spojrzałem w oczy znajomym. Kilkoro z nich rozumie. Anka powiedziała, że bała się, że przyjadę jako totalny wariat, ale się miło zaskoczyła. :)
Nie potrafię wytłumaczyć czemu chcę być tu a nie tam. Ciężko to zdefiniować, ubrać w słowa. Poczucie wyjątkowości? Próba bycia innym? Ucieczka przed samotnością? Czemu statystycznie bardziej lubię swoje życie tu niż tam? Czemu łatwiej mi tu przetrwać nie odchodząc od zmysłów? A może po prostu fakt, że tu legalnie mogę być wariatem? Że nie dotyczą mnie tu żadne zasady?
Ta pajęczyna, którą tutaj sobie zbudowałem, ma kilka silnych nitek, i kilkaset słabszych. To już nie jest namiot, który mogę tak sobie zwinąć i pójść dalej. Za ciężkie są te emocje, które mnie tutaj przygnały, zbyt silne te emocje, które mnie tu zatrzymały.
Szczęścia nie kupisz. Szczęścia musisz cały czas szukać, nawet jeśli je raz znalazłeś, bo zmieniają się składniki szczęścia, więc cały czas musisz zmieniać receptę. Nad szczęściem musisz pracować, pielęgnować, rwać plony gdy kwitnie, ale i nie poddawać się jeśli czasem będzie gorzkie.
Miałem dużo fuksa. Ale czy na pewno? Czyż nie zapracowałem sobie na to? Tak wiele razy wybierając drogę pod górę. Grając w kasynie ostatnim żetonem. Jadąc nocną taksówką w nieznane.
Jeszcze nie skończyłem.
PS. Przy tej piosence zawsze pęka mi serce.
posted in bullshit, in-polish | country: nowhere | trackback | 3 comments »